After year and a half I cannot help feeling that Amman has become my city and will stay deeply engraved in my heart forever. Each day I am amazed by new secrets learnt by coincidence. Once a boring town, full of clubs(not even good ones) where people go to show off has turned into amazing story of its dwellers. But I guess each place has a lot to offer if you only know how to listen, and have a pinch of patience.
Fish in the photo came from the Red Sea. I found it in one of the bazaars suq in downtown. Very local area, full of screaming vendors, smiling to you without any reason.Ad hoc. Actually, there is a reason - you're a foreign girl shopping at night and speaking their language. I didn't even notice when I started feeling different about these people, when they became so close and so familiar. Today I have my own place where I can get fish, where I know all the sellers, where they chat with me and flirt in a very Egyptian way. I like them even when they go: Is there a sun that shines at night? Sure you just want to ignore this question for you exactly know where its gonna take you. But they don't let go so easily. Wallahi, you're the sun! Grotesque romance in a fish store. And then you get this fish wrapped in a black, plastic bag. You take it from fish smelling hands of a man who left his country to search for a better future, and just a second ago he flirted with you while gutting the poor creature. They already know your name, recommend Egyptian recipes and wait when you come next time. You know every time you return to this place, they will be always waiting with a new fish and grim on their face. Even if you leave one day.
***
Po półtorej roku w Ammanie nie mogę przestać myśleć, że stał się on moim miastem, które już na zawsze pozostanie głęboko w moim sercu. Każdego dnia zdumiewają mnie nowe sekrety odkryte całkiem przypadkiem. To miasto, które kiedyś wydawało się takie nudne, ze wszystkimi swoimi klubami (nie najlepszymi zresztą), gdzie ludzie przychodzili się pokazać, z dnia na dzień zamieniło się w barwną opowieść o jej mieszkańcach. Każde miejsce ma chyba wiele do zaoferowania, zależy tylko czy potrafimy słuchać i wykazać się odrobiną cierpliwości.
Ryba ze zdjęcia pochodzi z Morza Czerwonego. Kupiłam ją na lokalnym bazarze suqu w centrum miasta. Miejsce to roi się od krzyczących sprzedawców, uśmiechających się do ciebie bez powodu. Ot tak. Właściwie to nie prawda, powodem jest to, że jesteś obcokrajówką, która robi zakupy po zmroku i rozmawia w ich języku.Nawet nie wiem kiedy ci ludzie stali mi się tak bliscy i znajomi. Dziś mam własne stoisko, na którym kupuje rybę, gdzie sprzedawcy mnie znają, ucinają sobie pogawędka i flirtują bardzo po egipsku. Lubię ich nawet gdy zaczynają: Czy istnieje słońce, które świeci w nocy? A ty chcesz tylko zignorować to pytanie, bo już wiesz gdzie prowadzi. Ty jesteś tym słońcem! Taki groteskowy romans w rybnym. A potem dostajesz tą rybę zawiniętą w czarną, plastikową torbę. Bierzesz ją z pachnących rybą rąk mężczyzny, który zostawił swój kraj szukając lepszego życia, a który jeszcze sekundę temu flirtował z tobą patrosząc biedne zwierzę. Oni znają już Twoję imię, polecają egipskie przepisy i czekają, aż przyjdziesz następnym razem. A ty wiesz, że zawsze, gdy tu wrócisz oni będą czekać ze świeżą rybą i uśmiechem na twarzy. Nawet gdy pewnego dnia wyjedziesz.
Egyptian Mouri in soy sauce
For 4 servings:
1 kg mouri or any fish of delicate, white flesh
3 carrots
1 red or yellow pepper
7 table spoons of soy sauce
6 slices of lemon
unpeeled cloves of garlic
chilli flakes
3/4 cup of vegetable or chicken stock
black pepper
coconut oil for Asian vibe, or olive oil for those more conservative when it comes to taste
1. Given that your fish is already clean and sliced open, stuff it with lemon slices, then sprinkle with 2 spoons of soy sauce (each piece) and chilli flakes from the inside.
2. Place fish in casserole dish, add cut carrots and sliced bell pepper.
3. Pour stock, sprinkle everything with soy sauce - don't be greedy! Finish with black pepper, chilli flakes, unpeeled cloves of garlic and your choice of oil. I love it with coconut oil plus its healthier.
4. Put in oven preheat to 180 C and bake for 30 minutes using only lower heat. Don't cover but from time to time pour stock over fish.
5. Sprinkle the top with olive oil or coconut oil and turn on upper heat to get crispy, golden skin.
Then just eat :)
Egipskie Mouri w sosie sojowym
Na 4 porcje:
1 kg mouri lub dowolnej ryby o delikatnym, białym mięsie
3 marchewki
1 czerwona lub żółta papryka
7 łyżek sosu sojowego
6 plasterków cytryny
nieobrane ząbki czosnku
płatki chili
3/4 szklanki bulionu
czarny pieprz
olej kokosowy dla azjatyckich klimatów, lub oliwa z oliwek dla tych bardziej konserwatywnych jeśli chodzi o smak
1. Biorąc pod uwagę, że ryba jest już wypatroszona, nadziej ją plasterkami cytryny, polej wnętrze 2 łyżkami sosu sojowego (każda sztuka) i posyp płatkami chilli.
2. Umieść ryby w naczyniu żaroodpornym, dodaj pokrojoną marchewkę i paprykę.
3. Podlej bulionem, polej wszystko sosem sojowym z wierzchu - nie żałuj! Na koniec posyp czarnym pieprzem, chili i polej wybranym olejem.
4. Umieść w rozgrzanym do 180 C piekarniku i piecz przez 30 minut na dolnej grzałce. Nie przykrywaj, ale od czasu do czasu polej z wierzchu bulionem.
5. Na koniec polej wierzch oliwą i piecz przez 10 minut na górnej grzałce, by uzyskać złotą, chrupiącą skórkę.
Looks delicious, i wonder when i will be able to cook such food, maybe if i keep following this blog, someday i will. :)
ReplyDeleteWygląda pyszniutko :)
ReplyDeletewygląda przepysznie!
ReplyDeleteMniam, Twoja potrawa wygląda nieziemsko :)
ReplyDeleteRyba wygląda cudownie!
ReplyDeletePycha :) idealnie przygotowana. Piękny wpis... cały blog jest świetny. Widać, że wkładasz w do całe serduszko <3
ReplyDeleteWow <3 ambitnie :) wczoraj gotowałam z Kcalmarem (polecam, świetne przepisy) dziś zainspiruję się Tobą :)
ReplyDeleteBardzo fajny przepis, pysznie to wygląda :-)
ReplyDeleteZapraszam do mnie :-)
http://www.mecooks.com
Ciekawy pomysł! A taka rybka byłaby idealna na jakąś romantyczną kolację przy świecach :)
ReplyDelete