Chociaż to danie jest
raczej z grupy –weź wszystko co masz i wrzuć do gara, to konkretne było
inspirowane poprzednim wpisem na blogu – daniem autorstwa Oli. Postanowiłem
nawet dodatkowo nadać mu własne imię Long Dong, bo jakoś to nazwać trzeba,
fajnie się odmienia przez przypadki i łatwo zrymować. „Choć zrobimy Longa Donga
co dziwacznie tak wygląda”
Tak więc udało mi się zebrać:
- pieczarki i pieczary (bo niektóre były taaakie duże)
- ziemniaki
- pomidory
- dynia
- por
- jajka
- sos sojowy
- tymianek
- płatki chili
- słodka papryka w proszku
- sól
- masło
- oliwa z oliwek
No i obrałem ziemniaki w kosteczkę i zacząłem je gotować.
Następnie obrałem pieczarki i pieczary, pokroiłem i zacząłem je smażyć na
maśle. Gdy się cholery zaczęły kurczyć zlałem je sowicie sosem sojowym, którego
ostatnio zostałem fanem i prezesem fun-klubu na swojej ulicy. Jak się sosik
wchłonął to wyrzuciłem je z patelni i wlałem na ich miejsce oliwę, a jak ta się
zagrzała, to zacząłem smażyć pokrojonego w krążki pora, a po paru minutach
dorzuciłem pokrojone w ćwiartki pomidory. Pomidory oczywiście lekko pocukrzyłem
i po 3-5 min dorzuciłem je do gara gdzie czekały na nie samotnie pieczareczki
(bo się skurczyły podczas smażenia). Odsączyłem porządnie ziemniaki i
powiększyłem tą pieczareczkowo-porowo-pomidorową imprezę. Teraz już tylko czas
na dynię (musi być miękka, więc albo ją podgotować albo co tam tylko chcesz.
Czas na jajeczka. Je wybić na oddzielną miseczkę i porządnie zbełtać, posolić i
do gara. Wymieszać, doprawić, wymieszać i do piekarnika na 200st.c na jakieś 20
min. Termoobieg na końcu to dobry pomysł, żeby spiec smacznie wierzch, ale bez
przesady… Macie wątpliwości czy to będzie smaczne? Ja też miałem, ale wyszło
bueno. Jak zapewne zauważyłeś-aś nie podałem żadnych proporcji, ale w takim
danie jest to zupełnie zbędne, bo i tak wyjdzie.
No comments:
Post a Comment