Wczoraj cały Poznań oprócz Dnia Niepodległości świętował urodziny ulicy św. Marcin. Z tego powodu na śniadanie, obiad i kolację Poznaniacy jedli rogale świętomarcińskie, a leśnicy wrzucali je sarenkom do pasiek zamiast siana. Jeżeli jednak ktoś potrafi zdobyć się na skonsumowanie zaledwie jednego, przesłodkiego rogala - cóżże ma robić?
Może na przykład zrobić taką oto sałatkę azjatycką, której inspiracją jest przepis, znajdujący się - tak, tak, nie inaczej - na puszcze fasoli mung pewnej znanej firmy. Po dodaniu paru elementów od siebie otrzymamy całkiem niezłą propozycję na niedzielny (tudzież powszedni) lunch, obiad czy kolację.
Pomarańcza nadaje całości bardzo świeży, cytrusowy smak, a słodkie sezamki równoważą słony sos sojowy.
Sałatka jest dobra zarówno na ciepło jak i na zimno.
Składniki:
- mieszanka warzyw: pędy bambusa, grzyby mun, marchewka, groszek cukrowy
- 1/2 puszki kukurydzy
- parę różyczek ugotowanego brokuła
- 1/2 puszka kiełków fasoli mung
- 1 paczka sezamków w miodzie
- 2 łyżki ciemnego sosu sojowego
- 1 pomarańcza
- 1 łyżka oliwy
W woku lub na patelni rozgrzewamy oliwę i podsmażamy na niej warzywa, kukurydzę i brokuła, aż będą prawie miękkie. Pomarańczę obieramy ze skóry i kroimy w kostkę. Dodajemy ją do warzyw razem z sosem sojowym i dalej smażymy ok. 4 min, mieszając. Kiedy pomarańcza jest ciepła dorzucamy kiełki fasoli i smażymy wszystko razem, aż kiełki będą ciepłe. Sezamki kruszymy w moździerzu lub łamiemy na drobne kanapki. Posypujemy nimi sałatkę przed podaniem.
Też potrafię zjeść ledwie jednego rogala... I to raz na 3 lata ;)
ReplyDeleteA pomysł z sezamkami - najlepszy!
zatem znasz mój ból : )
DeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDelete