Baba ghanoush (بابا غنوج) to tradycyjna, arabska pasta z bakłażanów. W podobnej formie, ale pod inną nazwą występuje w wielu miejscach na całym świecie. Rosjanie mają swój kawior z bakłażana (może nie jest drogi, ale przynajmniej tak brzmi), Izraelczycy jedzą Hacilim (סלט חצילים) , Grecy melizanosalata, itd, itd.
W tym jej kosmopolitycznym charakterze, najważniejsze jest to, że jest naprawdę smaczna i na pewno wypełni wasze głodne brzuchy. Spodoba się też weganom. Nadaje się na imprezę jak dip do różnego rodzaju przekąsek lub świeżej bagietki. W krajach arabskich macza się w niej pitę lub chubz - czyli ichniejszy chleb. Receptura jest dziecinnie prosta - najtrudniejszym punktem programu jest obierania bakłażana.
To kolejny przepis, który przywędrował do mnie dzięki Obieżyświatowi B.! Za co z każdym kęsem mojego dzisiejszego śniadania jestem wdzięczna. U mnie wersja bardzo lekko zmieniona.
Składniki:
- 4 małe bakłażany (szybciej się pieką)
- 3 ząbki czosnku
- 4 łyżki tahiny (pasty sezamowej)
- 4 łyżki soku z cytryny
- 1 płaska łyżeczka mielonego kuminu
- sól, pieprz
- chilli do smaku (opcjonalnie)
Jadłam i bardzo ją lubię :-)
ReplyDeleteA nazwa jest powalająca i bardzo ciekawa, prawda? :-)
Pozdrawiam serdecznie!
Basia
mam ją w kolejce do zrobienia :) aż porównam przepisy :)
ReplyDeletepasta wygląda niezwykle apetycznie, muszę kiedyś spróbować:)))
ReplyDeleteUwielbiam bakłażana, świetny pomysł!
ReplyDeleteCieszę się, że w końcu trafiłam na ten przepis, bo długo go szukałam ;) Na pewno go wypróbuję- dziękuję! Przy okazji serdecznie zapraszam do udziału w konkursie: http://silasmaku.blogspot.com/2012/12/konkurs-i-kolejny-film-z-watkiem.html
ReplyDelete